logo kozmin
Unia EuropejskaElektroniczna Skrzynka PodawczaBiuletyn Informacji Publicznej

Ważne informacje

20 grudnia w kinie  „Mieszko”  odbyła się bluesowa impreza pod nazwą „Koźmińska Gwiazdka z Bluesem”. Pomysłodawcą tego wydarzenia był Leszek Sworowski, z pochodzenia koźminianin, lider bluesowej formacji Tandeta Blues Band,. To właśnie Leszek, w porozumieniu z dyrektorem GZIK Leszkiem Ziętkiewiczem oraz włodarzem miasta i gminy Koźmin Wlkp., Maciejem Bratborskim był  również głównym organizatorem tej imprezy. 
Leszek Sworowski  zaprosił do Koźmina na scenę „Mieszka” nie tylko rasowych bluesmanów, ale także ludzi z tzw. środowiska bluesowego, którzy zasiedli na widowni. Byli wśród nich przedstawiciele bluesowych środowisk Poznania, Ostrowa Wlkp., Górnego Śląska i Ziemi Lubuskiej. W ten sposób koźmińska impreza promowana jest poza granicami powiatu, a nawet województwa; tak zacna, wręcz ogólnopolska publika dodaje jej również splendoru. Do tego organizatorzy zaprosili do prowadzenia koncertu trzeciego Leszka – Lecha Bekularda, menadżera muzycznego, a do tego charyzmatycznego, niepowtarzalnego konferansjera, w roku ubiegłym skutecznie prowadzącego koncerty charytatywne „Gramy dla Rudzika”.

Oprócz zaproszonych gości na widowni zasiadła duża, jak na warunki koźmińskie, grupa mieszkańców Koźmina i okolic. Sporej frekwencji sprzyjał nie tylko zestaw proponowanych zespołów, ale i bezpłatny wstęp.

W trakcie imprezy zaprezentowały się 4 zespoły – przy czym każda z tych grup gra inną muzykę, co zapewniło koncertowi różnorodność i wielobarwność.

Imprezę otwarła pleszewska formacja Rebel’s Division, grająca głównie covery klasyków blues-rocka, a szczególnie legendarnej grupy Lynard Skynard. Publiczność bardzo ciepło przyjęła nie tylko charyzmatyczną wokalistkę zespołu, ale także instrumentalistów – którzy przy stosunkowo oszczędnym składzie (gitara, bas, perkusja) uzyskali bogate i pełne brzmienie, towarzyszące wokalowi.

Po Rebel’s Division wystąpił „wycinek” zespołu BuJaMBi: duet „Jarson” i „Bunio”. BuJaMBI to kapela grająca na co dzień muzykę nietypową i nie do końca definiowalną (bo z pogranicza bluesa, folku i poezji śpiewanej), zwykle wykonywaną w kwintecie lub w kwartecie (vocal, 2 x gitara, bas, skrzypce i instrumenty perkusyjne). Sobotni koncert udowodnił, że okrojenie składu grupy do 2 osób (wynikające z przyczyn losowych) znacznie zubaża jej brzmienie. Niemniej jednak zespół i tak otrzymał zasłużone oklaski.

Trzecią kapelą, która weszła na scenę, była Tandeta Blues Band. Dla Koźmina (oraz całego powiatu krotoszyńskiego!) to zespół-legenda. Odrodzony w roku 2012 - po 30 latach! – w tej chwili idzie do przodu jak torpeda, odnosząc coraz to nowe sukcesy. W sobotę zagrali w Koźminie kilka „starych” numerów, ale przedstawili też nowości, które zamierzają wydać na kolejnej, swej drugiej już, płycie. Podczas koncertu „Tandety” symptomatyczna (i sympatyczna) była przemiła, żywiołowa reakcja publiczności. Wynika z niej, że Tandeta BB ma już swych zagorzałych fanów.

Koncert zamykała leszczyńska grupa Niebieska Sowa.  Perfekcyjna muzyka, perfekcyjne wykonanie, dużo „bluesowego” czuja, do tego konsekwencja i żelazne dotrzymywanie metrum przez sekcję rytmiczną… Atutem muzyków jest również niezwykła skromność i dystans do własnych osiągnięć.!

Miło byłoby, gdyby tak sympatyczna impreza na stałe weszła do kalendarza imprez GZIK  w Koźminie. Czeka w kolejce do tego zaszczytu, zaraz za May Blues Meeting – festiwalem, który już zrobił się ogólnopolski, a teraz wymaga jedynie utwierdzenia go w tym statusie…

Tekst: Maciej R. Hoffmann 
Foto: Tomasz Piejko