Dlaczego kosze uliczne kipią? – zastanawiali się radni Rady Miejskiej podczas sesji, która odbyła się 7 września. Radny Karol Jankowiak zaapelował o zwiększenie liczby koszów ulicznych w naszym mieście, gdyż często są one przepełnione. Tym samym wywołał problem z którym koźmiński samorząd boryka się od lat.
Obecnie na ulicach Koźmina Wielkopolskiego znajduje się ponad 100 pojemników na śmieci.
Kosze uliczne są przeznaczone na drobne odpady typu papierek, paragon, pestka. – mówi wiceburmistrz Jarosław Ratajczak. – Gdyby były one wykorzystywane zgodnie z przeznaczeniem, to opróżnianie ich jeden raz w tygodniu w zupełności by wystarczyło.
Tymczasem, jak informuje Dominik Radwański , koordynator Spółdzielni Socjalnej „VIVO”, obecnie kosze uliczne są wywożone dwa razy w tygodniu. Częściej, bo trzy razy w tygodniu pracownicy wywożą śmieci z koszy w centrum miasta tj. Starego Rynku i ulic okalających. Do pojemników mieszkańcy wrzucają przeróżne odpady m.in. butelki, pojemniki po spryskiwaczach, puszki, opakowania po posiłkach i – co od wielu lat jest naszą zmorą – worki ze śmieciami z gospodarstw domowych. Pytamy po co wyrzucać do kosza ulicznego odpady, za które mieszkaniec zapłacił w tzw. opłacie śmieciowej?
Płacąc za wywóz odpadów komunalnych, możemy bez ograniczeń wrzucać je do worków i kubłów. Apelujemy do mieszkańców, aby nie podrzucać śmieci z gospodarstw domowych do koszy ulicznych, gdyż po pierwsze w zastraszającym tempie te pojemniki się zapełniają, po drugie generuje to wysokie koszty – mówi Jarosław Ratajczak.
A koszty wywozu odpadów są, jak wiadomo, duże.
– Jeszcze kilka lat temu na usuwanie śmieci nie wchodzących w system gospodarki odpadami komunalnymi przeznaczaliśmy 15 tys. zł rocznie. Mam tu na myśli śmieci z koszy ulicznych, rowów i dzikich wysypisk śmieci. W tym roku zabezpieczyliśmy w budżecie 57 tys. zł i już wiemy, że to będzie za mało – mówi skarbnik gminy.
Gmina szuka rozwiązań, by ograniczyć te wydatki.
Od stycznia pracownicy Spółdzielni Socjalnej „VIVO” segregują wtórnie odpady z koszów ulicznych – mówi Dominik Radwański.
Potrzebna jest jednak większa dyscypliną naszych mieszkańców, by problem kipiących koszy zlikwidować.
Tekst i foto: Agnieszka Flejsierowicz, UMiG